Nasi admini też czasem łowią 

poniżej Catch od Kuby 

Zasiadka 3 dniowa z rodziną… Wiecie co to znaczy…. 

Zaczynamy… Łowisko specjalne Rusiec staw karpiowy nr. 3 stanowisko nr. 1 (bo blisko do WC/prysznic) namiot rozbity przy nim parasol, rod pod. Czas na patyki, na tą zasiadke wybrałem Extremis’y 3,60 / 3,25 „libsa” ze stajni Wychwood Carp. Zestawy wybieram klasycznie dla mnie jeden pod bałwanka z dłuższym włosem natomiast drugi to po prostu Ronie Rig, na włosa leci zestaw który ostatnio dał mi ładne rybki czyli BIO Marine + wafters citrus w poprzek (dzięki Emil
) , a na roniego leci wafters Cream Seed, tym razem wszystkie kulki od Munch Baits Polska (z racji tego rodzaju wyjazdu czyli „rodzinnego” bardzo ograniczone miejsce więc zdecydowałem się na zabranie tylko Muncha) przy okazji sprawdzian co te kulki potrafią na kolejnej wodzie.
Na córkę zawsze można liczyć ale ten roztrzepaniec wybiegał z namiotu za mną po ciemku czego efekt możecie zobaczyć na zdjęciu…. 
Tak ten prawy sandał na lewej nodze to właśnie pośpiech po ciemku. Relaks trwa noc mija szybko na rybach…. Za szybko 5:00 pobudka… Ale ta, która bardzo kochamy i z radością wstajemy…. Czyli wycie centralki tak właśnie branie…. Kolejne i znowu ryba zaczyna podobnie chodzić jak poprzednia… Chwila zabawy, podziwiania jak to 3,25 pięknie się gnie i ryba w podbieraku…. Tym razem moja wierna partnerka śpi jak zabita
więc ogarniam sam statyw z wiaderek i włączam sterowanie dźwiękiem w aparacie…. Ogarnięta sesja, rybka do wody… Zestaw świeżych kulek na włos i sru….. Co tak będę siedział… Szybka fajka dla relaksu i do łóżka…. Kolejny dzień mija spokojnie….. Z dziwnymi pikami sygnałów… Ale bez rolki… Jak by jedna trzymała kulki w pysku a druga patrzyła co robię i się tak bawią ze mną….. ” o usiadł pociągnij…. Pik pik pik… Stój! Wstał
… Dobra usiadł… Popuść.. Pik pik pik pik…. Stój! Jest przy wędkach…. Dobra spływamy…. Za czujny jest…” takich zabaw jeszcze w ciągu dnia było trzy… W między czasie po kilkanaście spombów na zestawy. Zrobiło się szaro, ryby zaczęły swoje tańce nad tafla wody… Qzwa piękny widok jak się spławiają i ten dźwięk jak by ktoś deską o wodę przy…….dolił, no i z tego pięknego kina wyrywa mnie z fotela centralka…. Podjazd do wędki i jest… Kolejna rybka ale chwila…. Qzwa jakoś tak dziwnie inaczej….. Chodzi… Coś mi się tu nie podoba….
To nie karp…. Albo jest duży…. Nie mogę go przytrzymać… Kijek pomaga w gwałtownych zrywach….. No i jest…. Tak czułem że, to może być on… Świeca nad wodę …. Jest dino…. Przeciągną mnie jak dzieciaka….. Powiem uczciwie. Nie lubię ich….
W końcu udało się go podebrać, na dwa razy bo im zawsze ogony wystają, zgodnie z regulaminem łowiska wypinam w podbieraku i nie myślę nawet o zdjęciach. Bardziej teraz myślę o tym że, skoro weszły w nęcone to już mogę zapomnieć o miejscówce. Więc dina ogon w łapkę i wypływamy z podbieraka… Chwila dotleniania i bardzo dobrej kondycji odpływa, wredny jesiotr na koniec jeszcze z takim zrywem się wyrwał że musiał mnie ochlapać
Nowy zestaw… Nowe miejsce.


Po godzinie od zarzucenia pierwsza rolka na Cream Seed… Hmmmm trochę zdziwiony bo mimo że uwielbiam marcepan, którym pachnie i smakuje ta seria nie za bardzo w nią wierzyłem…. A jednak… Dala rybkę i to piękna, moja ulubiona bo pełnołuskie po prostu uwielbiam a nie mam do nich szczęścia…. No i po chwili melduje się mały, śliczny i cholernie silny zadziora, sesja i wraca w znakomitej kondycji do swojego domu. Cream Seed dał jedna / pierwsza rybę więc…. Świeży wafters i sru do wody… Wiadro między nogi i coś trzeba przygotować smacznego dla tych milusińskich, jedno wiadro pokruszone kulki, trochę pelletu o różnych wielkościach i kuku z rzepikiem niezawodne ziarna od Carp Seeds i w ten sposób zrobiłem dwa wiadra jedno śmierdząco drugie słodko/ owocowo. Kilkanaście spombów śmierdziela, na włos wsponiany wcześniej bio+citrus, zestawy na noc postawione. Nie zostało nic tylko wskoczyć do łóżka i cieszyć się chwila odpoczynku od zajęć codziennych…. 
Z tego pięknego letargu…. Chwilę po 23..wyrywa mnie na równe nogi piękna i długa rolka…. Każdy z was to lubi !!! Podnoszę kij i już wiem że to nie taki mały wariat jak ten pierwszy… Ale też nie jest jakoś strasznie duży…. Bo jednak trochę mnie przeciągną po wodzie i jak zawsze… One mają to w naturze że, pełnym ogniem w stronę drugiego zestawu haaaa jestem cwańszy od kilkunastu wyjazdów i druga rzecz jaka robię po „zacięciu ryby/ raczej podniesieniu wędki z rolką” drugą wędkę od razu mechanicznie z poda do wody żeby się oparła o dno… No teraz możemy się bawić…. Po chwili golas ładuje w podbieraku i na macie….. Sesyjka i do domu… Waga pokazała 10+ hmmm nie jest źle idziemy z wagą w górę…. Namiot, łóżko i relaksik cd. Zapomniałem wam powiedzieć, że zaraz za mną wybiegł mój najlepszy kibic czyli Pysia…. 












W ciszy i spokoju mija ostatnia nocka. Przychodzi nowy dzień, śniadanie ” mistrzów” tosty
do południa cisza….. Więc decyzja kończymy tą zasiadke. W między czasie odwiedzam Marcina z ŁOWCY Mazowsze, chwilką rozmowy, pamiątkowa fotka i powrót.

Tak minęły trzy fajne dni z rybkami nie za dużymi…. Ale ja się cieszę z każdej, nie tylko z tych największych bo zawsze lepiej łowić te mniejsze z frajdą niż wracać o blanku….
Kuba 4 : 0 Ryby 






