Ojciec & Syn na rybach – Zawody KDZ na Uroczysku Karpiowym

Za nami Zawody Charytatywne Karpiarze dla Zdrowia na Uroczysku Karpiowym. Tegoroczna edycja była dla młodego Dominika. Czekaliśmy na nie z Bartkiem od ubiegłego roku, kiedy to pomagałem organizatorom przy drobnych pracach graficznych i poligraficznych przy edycji dla Zuzi. W tym roku nie było inaczej, z tym że mieliśmy z Bartkiem zaszczyt uczestniczyć w zawodach jako zawodnicy. Wtorek wieczór, po pracy pakowanie samochodu na full, rower na dach i czekamy na budzik. Środa skoro świt wyruszamy aby zdążyć na 10.00 Po krótkim wstępie organizatorów losowanie stanowisk, bardzo liczyliśmy na dwie rzeczy, stanowisko w towarzystwie drzew (upał był niemiłosierny) oraz towarzystwo kumpli, Łukasza i Eryka. Chłopaki losują pierwsi, stanowisko nr 31, przychodzi kolej na nas, Bartek losuje stanowisko nr 27. Lepiej nie mógł wylosować stanowisko 27 (wg. numeracji Uroczyska 28) to przede wszystkim wysokie drzewa dające komfort w upalne dni, po drugie bardzo duża odległość od stanowiska 26 dająca nam spore możliwości wyboru miejsca do łowienia i po trzecie tylko trzy stanowiska od kolegów, wszak to aż 4 dni a nie samymi zawodami człowiek żyje, fajnie jest się spotkać i pogadać o wspólnej pasji. Po naszej lewej stronie stanowisko wylosowali Paweł i Grzegorz z Teamu Vimarco ich łupem padła pierwsza ryba zawodów już po ok. 30 minutach od startu. Dało nam to motywację do szybszego zwarcia szyków bo rozkładanie bambetli szło nam w żółwim tempie.
Chcielibyśmy bardzo podziękować ww. Kolegom za pomoc Bartkowi przy podbieraniu ryby w momencie gdy nie było mnie na stanowisku, kilkanaście sekund po tym jak Bartek zaczynał hol ryby. Panowie momentalnie wskakiwali w wodery i szli na pomoc. Pierwsza doba minęła nam bez ryby, Bartek zaliczył dwie spinki, nie musimy Wam pisać jak był sfrustrowany.  Szczęśliwie dnia następnego kolejne branie dało nam pięknego karpia i mamy pierwszą rybę zawodów.
Nie byle jaką bo pierwsza ryba na Uroczysku i od razu PB Bartka 17,0 kg.
Kolejne branie jest moje (łowimy z Bartkiem zawsze na zmianę, nie licząc spinek) tym razem ja poprawiam swoje PB, karp ważył 15,900 brakuje nam już tylko jednej ryby do kompletu.
Wakat na tym miejscu nie trwał długo ponieważ Bartek wyholował pięknego lampasa ważącego nieco ponad 11kg, szczęście było ogromne.
To była nasza pierwsza zasiadka na tak dużej wodzie, tak daleko od domu i tak długa a my już na samym początku mamy 3 karpie i poprawiliśmy swoje PB.
To jeszcze nie koniec emocji tego dnia. Noc była burzowa z nieba lały się strugi wody a niebo rozświetlały pioruny. Branie. Moja kolej, w samych bokserkach wybiegam do wędki, Bartek podbiera, rybka na oko 10kg, wróciła szybko do wody. Nie minęło 15 minut kolejne piiiibiibiiip, tym razem ja podbierałem i nie wiedzieć czemu wybiegłem w ubraniu, bluzę udało mi się wysuszyć dopiero ostatniego dnia. Karp wydaje się duży więc lokujemy go w worku i czekamy do rana na ważenie w obecności sędziów. Karp okazał się ważyć 13,6kg także podmieniliśmy tego mniejszego (Zawody rozgrywane były w formule 3x Big Fish).
Na tym etapie byliśmy z siebie niezwykle dumni, czuliśmy, że wykonaliśmy 101% normy na tej zasiadce. Burza miała dość drastyczny przebieg więc postanowiliśmy wyjąć ostatnią wędkę z wody i poczekać z przerzucaniem na ranek. Kolejne dni to dużo nęcenia. Korzystaliśmy z nowego nabytku z Sklep Wędkarski Trotka Wędki Wychwood Dispatch S1 wyposażonej w kołowrotek Wychwood Dispatch 7500, rakieta jakiej używaliśmy to Wolf Spider. Towar do rakiety to mix kulek zanętowych TCT (naprzemiennie używaliśmy wszystkich 4 smaków), pelletu TCT zarówno drobnego jak i wielkiego Big Game (smak morwa), do tego rzepik, konopia i łubin od Carp Seeds a wszystko zalewane różnymi specyfikami zacząwszy od Tandem Baits, przez Mišel Zadravec Carp Baits po Gigerbaits Równie ważny (jeśli nie ważniejszy) niż mix zanętowy jest zestaw końcowy.
Tutaj, ze względu na rzutowy charakter zawodów postanowiliśmy korzystać z zestawów helikopterowych, zbudowanych na komponentach firmy Extra Carp, do tego ciężarki „torpedy” 60gr również od Extra Carp naprzemiennie z ciężarkami Misiek – Wędkarstwo Karpiowe o gramaturze 80g.
Z przyponami eksperymentowaliśmy, D-Rig (od Daniela Ostrowskiego), zwykłe z włosem, czy Slip D-Rig na plecionce kręcone przeze mnie. Haki również w różnych rozmiarach od Extra Carp. Pierwszej doby testowaliśmy całe mnóstwo kulek, zupełnie nie zagrały nam pop-upy i kulki ciemne, połączeniem, które okazało się najbardziej łowne była kulka Invader Montezuma 16mm z podpiętym Toppersem od Mainline Baits, od pierwszej ryby całkowicie postawiliśmy na kolor żółty i ten duet, nie zawiedliśmy się. Ciekawostka: u nas ryby brały głównie w ciągu dnia, u kolegów na st. 31 wyłącznie w nocy, oni łowili na kulki w kolorze czerwonym. Kolejne dni obdarzały nas następnymi rybami lecz nie udało nam się „dobrać” do tych większych osobników, do czasu… Siedzę sobie na stanowisku nr 30 u Marka i Basi (serdecznie Was pozdrawiamy!) w towarzystwie Łukasza, odbieram telefon „Tata rolka!!!” W tempie ultra ekspresowym wsiadam na rower i gnam, rzucam rower, wskakuję w spodniobuty i chwytam podbierak. Podczas holu ryby przez Bartka mamy branie na drugiej wędce, na szczęście zjawili się w tym czasie u nas sędzia i organizator Artur Zaremba oraz Damian z Wędkarski Odjazd Ryba podebrana, przetransportowana do kołyski. Lecę do wędki… po chwili spinka. Szybkie ważenie ryby Bartka, sesja i z nieba zaczął padać deszcz. Mamy dwie wędki do przerzucenia a deszcz nie pomaga w wiązaniu PVek (od początku naszego karpiowania korzystamy ze świetnego produktu PVA Hydrospol – Polska)
Szybkie rzuty zestawów do wody i chowamy się w suche miejsce. Mija około 30 minut i mega rolka, sygnalizator TCT szaleje, czym prędzej biegnę do wędki. Czuję, że ryba nie jest mała, nie robi szybkich odjazdów ale nie mogę jej też holować do brzegu tak jak 10kg karpia, stawia mi znaczny opór. Szczęśliwie, ryba została podebrana przez Bartka bardzo sprawnie, sling do wody i na kołyskę. Bartek będąc już na „lądzie” mówi mi „Tata, nie chciałem nic mówić w wodzie ale widziałem, że to duża ryba i miałem stresa żeby ją podebrać”. Wypinamy haczyk, ryba w slingu i do wody, w oczekiwaniu na sędziów. Na stanowisku zjawiła się ekipa pod osobą Artura Zaremby i Kasi z Wędkarskiego Odjazdu, ważenie i BUM 19.500 ze slingiem, 18,0 po odliczeniu worka poprawiłem na Uroczysku PB po raz drugi.
Po zdjęciach z tablicą wyników oczywiście polewanie. Honory czynili Bartek i Kasia, dla której byłem królikiem doświadczalnym bo stwierdziła, że jeszcze nie lała nikogo wodą po złowieniu PB.
Artur jednak czuł niedosyt… Udał się do busa po większe wiadro i potraktował mnie Uroczyską wodą raz jeszcze, co będziecie mogli zobaczyć zapewne na filmie Wedkarskiego Odjazdu na ich kanale YouTub. Przemoknięty niemal całkiem, zgranąłem slinga z kapiszonem i udałem się w kierunku wody, zapomniałem jednak, że nie mam na sobie spodniobutów a jedynie kalosze… Oczywiście woda szybko powędrowała do ich wnętrza i mokre miałem nawet skarpetki. To ujęcie z kolei będziecie mogli niebawem zobaczyć na naszym kanale YouTub. Tego samego dnia około 22giej Bartek złowił kolejnego karpia ale mniejszego niż te z naszej Wielkiej Trójki /BIG 3 niczym gwiazdy z NBA/
Przed nami była ostatnia noc zawodów, znajdowaliśmy się w tym momencie na 3 miejscu w klasyfikacji ogólnej. Noc nie przyniosła nam ryb, rano dołowiliśmy jeszcze jednego karpika o wadze oscylującej w granicach 10kg. Noc była jednak łaskawa dla i dwóch nnych ekip, mianowicie Marka i Basi, którzy dołowili rybę dającą im ogółem 50.640kg (przebili nas o zaledwie 0,71kg) oraz Łukasza i Eryka, którzy wymienili wszystkie 3 ryby i ostatecznie wygrali całe zawody łączną wagą 57,110kg.
My w generalce uplasowaliśmy się na miejscu 5️⃣ oraz na 2️⃣ w sektorze z łączną wagą ryb 49,930kg co biorąc pod uwagę 3️⃣3️⃣ startujące ekipy jest w naszym odczuciu wynikiem całkowicie przerastającym jakiekolwiek oczekiwania czy nawet marzenia jakie mieliśmy przed rozpoczęciem zawodów, chcieliśmy po prostu łowić karpie a nie dość, że pobiliśmy z Bartkiem swoje PB(Ojciec dwa razy) to do końca zawodów walczyliśmy o podium. MEGA uczucie.
Na koniec podsumowane. Jesteśmy bardzo zadowoleni z ryb, ale ryby to nie wszystko. Na zawodach panowała świetna atmosfera, nie było czuć rywalizacji i wzajemnych negatywnych emocji, wręcz przeciwnie. Poznaliśmy wspaniałych ludzi, nabyliśmy bardzo dużo nowych umiejętności. Poza tym chętni mogli zamówić obiady, co było niezwykle fajną opcją na ciepły posiłek w ciągu dnia, który dodatkowo dowożony był wprost na stanowisko! Pierwszy raz od długiego czasu nie spaliśmy w namiocie, którego nawet nie rozłożyliśmy, za namową Eryka wypożyczyliśmy sobie przyczepę, która również podstawiona została na nasze stanowisko, był to strzał w 10tkę! Mieliśmy tam kuchenkę gazową, lodówkę ale przede wszystkim prysznic, jakże istotny przy panujących temperaturach. Na Uroczysku, bądź co bądź wielkiej wodzie jest tylko jeden prysznic i my byliśmy od niego znacznie oddaleni, nie chciałem zostawiać Bartka samego podczas gdy ja bym był oddalony o kilka minut od niego (nawet jadąc rowerem).
Oczywiście nasze ukłony i wielkie podziękowania skierowane są również do organizatorów/sędziów, którzy dzielnie ważyli ryby i mieli nawet siłę by z nami pożartować szkoda, że w przyszłym roku nie będzie VI Edycji KDZ. Musimy czekać całe dwa lata…
Bartek&Piotrek

Zobaczcie również relację na kanale You Tube:

Powiązane artykuły

Ostatnie artykuły

[lsp_slider slider=first_slider]